Forum Tenebraes
Forum RPG: Miasto na granicy Wieloświata
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

(18) "Stypa na czarnym kamieniu" - wujek Montgomer
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tenebraes Strona Główna -> Opowieści
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pluszak
Szanowany



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:59, 09 Lut 2006    Temat postu:

Marius wszedł niespiesznie za resztą do znanego mu już salonu. Teraz wszyscy będą udawali - pomyślał - żeby wyjść na porządnych ludzi.
- Witaj Jean-Paul! Dobrze znów Cię zobaczyć. Jak interesy? - rzekł głośno i z szacunkiem, acz serdecznie przywitał wuja, którego szanował i nieraz odwiedzał w Paryżu.
- Wuj Montgomery jak zwykle nie szczędzi najlepszej whisky. Dobry gust zawsze jest w cenie. - rzucił w powietrze i podszedł do kuzynów witających obcą kobietę. Marius zastanawiał się kim jest i co tu robiła. Nie należała do rodziny. Wuj z pewnością nie zapraszałby na takie spotkanie rodziny przypadkowej osoby, a zarazem wezwał najwierniejszych przyjaciół i najbliższych krewnych. Kim jest więc ona? Skoro Montgomery ją zaprosił musi być kimś ważnym z jakiegoś powodu. Na tyle znał wuja, że wiedział, iż nie jest to bezcelowe. Pomimo tego on jej nie znał. Uznał, że lepiej się jej uważniej przyjrzeć i nie lekceważyć.
- Jestem Marius de Renoux. - ucałował dłoń - Kim jesteś pani? Przyznam się, że nie spodziewałem się tu kogoś więcej... spoza rodziny.
Mówiąc to zerknał dyskretnie po zgromadzonych, a szczególnie kuzynach. Chciał z nimi porozmawiać. Musiał. Czas, zawsze czas, jego brak najwięcej. Jego też pewnie zabrakło biednej Janette.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BadGuy
Obywatel



Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Pią 13:00, 10 Lut 2006    Temat postu:

Paulo nie zwracając uwagi na innych gości przysiadł sie do nieznajomej o wdzięcznym imieniu Anais. przyglądał sie jej nie ukrywał tego w żaden sposób, jeżeli spotkałby sie sprzeciwem m.ogłby wykpić sie tym że rzadko bywa gdzie indziej niz na polach walki. Jego beznamiętny ,kamienny wzrok utkwił w jej oczach.
Ciekawe co skrywa w sobie? - Zastanawiał sie Paulo.
- Miło mi poznać piekne imię tak pięknej kobiety, lecz będe troche nachalny, dalej nie odpowiedziała mi pani na pytanie kim pani jest, i co pani robi w tym miejscu w tak smutnej godzinie jaka nastała, z czego wyrażnie nie jestem pocieszony... wolałbym spotkać pania w zupełnie innych okolicznościach - wyszeptał do nieznajomej kawaler,nie odwracając wzroku ani na chwilę od jej oczu. Uśmiechnął się ciepło, a był to naprawde rzadki widok.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nirian Samalai Feireniz
Tenebraes



Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 16:42, 10 Lut 2006    Temat postu:

- Jestem przyjaciółką Janette. Dowiedziałam się o jej śmierci, więc przybyłam jak szybko mogłam. - zanim kobieta zmrużyła oczy i odwróciła je do kapitana, Paul zobaczył, jak zaszkliły się nieco. Kobieta jednak uspokoiła się pośpiesznie, zwracając swoje myśli ku dalszym zdarzeniom trwającym w salonie. Kobieta, zdawało się zignorowała ostatnie stwierdzenie mężczyzny, albo po prostu ją one nie ruszyło. Może przytłumił ją nagły ból? Może też po prostu rozproszył jej uwagę szereg pytań o to samo, przez Paula i Mariusa, niemal w tym samym momencie?

W pomieszczeniu zamigotało, po czym stłumiony przez ściany huk rozmył się gdzieś w oddali. Nagle o szyby zaczęły uderzać mocniejsze krople deszczu, a ulewa rozpoczęła się już na dobre. Kolejna błyskawica podążyła tuż za wcześniejszą.

Dalsze rozmowy trwały jeszcze chwilę, lecz zostały nagle przerwane. Do środka pomieszczenia, tuż po wykonaniu zwyczajowego przywitania z Jezusem Chrystusem weszli goście, którzy nadjechali karetą. Pierwsza, pewnym krokiem weszła Gabrielle, uśmiechając się subtelnie. Wuj odwrócił się w ich kierunku i powitał ich uprzejmie lekkim ukłonem.
- Pani Gabrielle! Rad jestem, zaprawdę rad. Nie spodziewałem się, że aż tylu gości do mego domostwa zawita.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamar
Odwiedzający



Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Pią 17:00, 10 Lut 2006    Temat postu:

Gabrielle dopiero teraz była dobrze widoczna. Miała na sobie suknię z czarnym gorsetem i czerwoną spódnicę. Na ramionach miała zarzucony czarny materiał. Wilgotne od deszczu włosy układały się w miękkie fale, a policzki były zaczerwienione i lekko wilgotne. Ukłoniła się Wujowi i podała mu rękę. Widać było jej drobne palce i paznokcie w kształcie migdałów.
- Cieszymy się bardzo z naszego przyjazdu tutaj, mimo tych okoliczności. Wolałabym spędzić ten razem z Janette niż.... żegnać ją. To dla mnie olbrzymia strata. Wuj wie, jak bardzo byłyśmy z sobą zżyte. Również moje córki wspominają ją ciepło. Widzę, że nie jesteśmy pierwsi. - Gabrielle stała w miejscu mierząc każdego wzrokiem badawczym i bystrym. Jej twarz wyrażała jednak smutek. Spojrzała na dziewczęta. Dostrzegła błysk w oczach zgromadzonych tu mężczyzn. W duchu przyznała, że wyglądają naprawdę pięknie. Ona sama pod koniec zwróciła się w kierunku Barona czekając aż on także przywita się z Wujem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sahel
Gość



Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pią 17:04, 10 Lut 2006    Temat postu:

Nim młodsza z bliźniaczek podążyła do pomieszczenia za matką, delikatnie poprawiła koraliki we włosach .
Jak tylko weszła do sali uważnie rozejrzała się po gościach posyłając im delikatne uśmiechy na powitanie. Jej uwagę przykuła nieznajoma kobieta, której nie przypominała sobie z rodzinnych zjazdów, przyjrzała jej się najdyskretniej jak mogła, po czym mimowolnie spojrzała na Mariusa.

Wyprzystojniał- Pomyślała odgarniając niesforny kosmyk włosów za ucho i szybko odwróciła wzrok, bo przecież nie wypadało się gapić. Gdy szła przed siebie mogło się zdawać, iż płynie. Stanęła przed wujkiem.

-Witaj stryjku- Dygnęła najładniej jak potrafiła łapiąc z gracją za swoją kremową suknię.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sahel dnia Sob 10:03, 11 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nirian Samalai Feireniz
Tenebraes



Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 17:05, 10 Lut 2006    Temat postu:

Wuj uśmiechnął się tylko uprzejmie, po czym skinięciem głowy jeszcze raz powitał tak miłą mu osobę. Zerknął także na dziewczęta, po czym zaczął nalewać do kieliszków znacznie mniejszą ilość alkoholu. Nie chodziło tu przecież o wiek, damy po prostu dostały mniejszą ilość alkoholu, gdyż powszechnie było znane, ze białogłowe gorzej znoszą takie trunki. Tylko Baronowi nalał pełny kieliszek. Zastanawiał się chwilę, cóż on tu robi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pluszak
Szanowany



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:21, 10 Lut 2006    Temat postu:

Marius wpatrywał się się w śliczną twarz kobiety siedzącej przed nim lekko się uśmiechając i zastanawiając się. Przyjaciółka Janette? Nikt więcej? Wydawało się to dziwne. Czyżby Montgomery zaprosił ją tylko po to żeby powspominać swoją ulubienicę? Czy też mogła być kimś więcej? A może to tylko on przesadzał. W końcu stary Montgomery mógł chcieć zaprosić ją tylko z sentymentu. Choć zaprosił w zasadzie tylko najbliższych krewnych i starych przyjaciół rodziny.
Zerknął na Paula i widząc z jaką intensywnością wpatrywał się w niewiastę znów pomyślał o plotkach jakie do niego doszły ostatnimi czasy. Zastanawiał się czy była to prawda.
W tym momencie usłyszał kilka wchodzących par nóg i obejrzał się przez ramię. W tym momencie na widok Gabrielle oraz bliźniaczek Camille i Angelique jego twarz rozjaśnił się prawdziwym uśmiechem. Zerknał na pozostałych, a potem znów na obie niewiasty. W końcu jakieś weselsze towarzystwo. Pamiętał je jeszcze z dzieciństwa. Tyle ciepłych wspomnień z tamtych czasów. Przez ułamek sekundy wydawało mu się, że Camilli i jego oczy się spotkały. Wstał przepraszając Anais oraz Paula i pewnym krokiem ruszył w stronę nowo przybyłych uśmiechając się serdecznie.
- Witaj Gabrielle - przywitał się trochę sztywno z ich matką - Witajcie Angeliquo i Camillo, zobaczyć was znów po tylu latach to prawdziwa radość - ukłonił się i ucałował w wysunięte dłonie obie niewiasty specjalnie nazbyt dworsko i zabawnie. - Dobrze spotkać cała rodzinę, nawet w takich chwilach. - dokończył poważniejąc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ivellios
Menager | Cień



Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 22:23, 10 Lut 2006    Temat postu:

Baron wszedł za 3 damami po czym podszedł do Mondgomerego i uścisnął mu dłoń.
- Witam w tym smutnych okolicznościach... Nie mogłem nie przybyć tutaj, aby razem zwami pogrążyć się w żalu nad tą nieszczęsną tragedią. Przyjmij wyraz głębokich kondolencji - mężczyzna mówił spokojnie. Patrzył Mongomeremu prosto w oczy, z wyrazem smutku na twarzy. Spokojnym ruchem złapał za krzyż na swojej piersi.
- Niech Bóg ma ją w swojej opiece. Zamilkł na chwile spuszczająć głowę w doł, po czym przyją Mondgomerego kielich, trzymając go w prawej dłoni popatrzył w kierunku Gabrielli.
- Przybyłem tutaj w miłym towarzystwie znanych ci tu wielce jaśniejących damy... Mam nadzieje, że nasze lekkie spóźnie nie wpłynęło na przygotowania? Mężczyzna stał rozglądając się po zebranych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nirian Samalai Feireniz
Tenebraes



Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 23:39, 10 Lut 2006    Temat postu:

- Oczywiście, że nie, proszę się nie martwić. Przy kolacji dokładnie powiem, co i jak będzie. Rad jestem, że i ty przybyłeś by ubolewać wraz z nami. Proszę, poczęstuj się whisky. – podał baronowi kieliszek z bursztynową, ciemną cieczą – Zapachy z kuchni wskazują, że już niedługo będziecie mogli odpocząć przy wieczerzy. - Montgomery nie mówił zbyt głośno, starał się nie przeszkadzać innym w rozmowach. W jego oczach było jednak widać już pewne zmęczenie. Na dworze szalał wiatr, a goście tłoczyli się w coraz mniejszym salonie z czerwonymi fotelami.

Nagle w głowie starszej damy, Gabrielle Camar świat nieco zaciemnił się. Spowolnił, a głosy wydały się jej na moment jakby bardziej odległe. Jej wzrok utkwił na moment w nieznajomej, która przez chwile na nią patrzyła swoimi zielonymi oczami. Poczuła, że dzisiejsza pogoda może kosztować ją migrenę, kiedy to zmieniała się tak dyrastycznie. Odegnała jednak szybkie myśli, kiedy młodzianin zaczął witać się z jego córkami. Spojrzenie Anais zniknęło tak szybko jak się pojawiło, ale Gabrielle nie pozwoliła sobie, by pokazać komukolwiek swoje zmęczenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamar
Odwiedzający



Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: się biorą dzieci?

PostWysłany: Pią 23:55, 10 Lut 2006    Temat postu:

Gabrielle spojrzała jeszcze na Barona przelotnie. Na twarz Wuja... Czy zaakceptował przyjazd tamtego? Chciaal porozmawiać ze swoim krewnym na jego temat. W końcu był starszy i doświadczony.
Anais wydała jej się conajmniej dziwna. Tym razem to ona wbiła wzrok w twarz nieznajomej, równocześnie nie zwracając uwagi reszty na siebie. Zastanawiała się nad bólem głowy, nieczęsto ją to spotykało, więc była lekko rozdrażniona. Chciała otworzyć okna... I złapać chociaż trochę więcej powietrza w płuca. Czuła, że mocno zasznurowany z tyłu gorset przeszkadza jej...
- Wuju? Czy gniewasz się z powodu przyjazdu Barona? Co o nim myślisz? Wydaje się być dobrym człowiekiem... Brakuje mi Janette, jej oceny... Wiedziałaby... - Gabrielle mówiła bardzo cicho, prawie na bezdechu. Zwróciła uwagę na Camillę i Angel oraz Mariusa. Pomyślała, że znajdą tutaj rownież inne towarzystwo dla siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nirian Samalai Feireniz
Tenebraes



Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 863
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 9:43, 11 Lut 2006    Temat postu:

Zwracając się jednak wcześniej do Montgomeryego, wykorzystała chwilę kiedy baron by jej nie usłyszał. Było tu za głośno, by Pierre mógł usłyszeć słowa swojej ulubienicy. Montgomery kiwnął do niej tylko głową, by nie niepokoiła się, jednak sam był na tyle blisko barona, że ciche mówienie mijało by się z celem. Zerknął potem znów na mężczyznę, któremu podał przed chwilą kieliszek, a następnie powiedział.
- Zobaczę jak kolacja się szykuje, przepraszam was na moment. – po czym wyszedł z salonu w pośpiechu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BadGuy
Obywatel



Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Sob 12:08, 11 Lut 2006    Temat postu:

Paulo widząc całe zamieszanie przeprosił Aniaswstał przywitał sie najpierw z baronem , następnie ze swą szwagierką i dwiema młodymi blizniaczkami ,które były jego bratanicami. Przerosiwszy Montgomerego wyszedł z salonu. Zmienił ubranie na bardziej odwpowiadające sytuacji, przecież paradowanie w mundurze oficera francuskiej armi nie przystoi w takim towarzystwie. Po wszytkim wrócił do wszystkich miał nadzieje ,że najbliższarodzina która miał czyli szwagirka Gabriel i jego bratanice nie przynoszą żadnych nie pokojących wiadomości. Wystarczy jużniespodzinek w tej smutnej godzinie jaka nastała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sahel
Gość



Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Sob 14:22, 11 Lut 2006    Temat postu:

Jak tylko siostry skończyły się witać Camilla zerknęła na swój kieliszek whisky, nie przepadała za alkoholem, ale przecież odmówienie stryjkowi nie wchodziło w rachubę. Lekko zmoczyła usta alkoholem mając nadzieję, że nie będzie musiała tego wypić. Była szczęśliwa widąc rodzinę w komplecie, a jak tylko wujek Paulo odszedł, spojrzała na siostrę.
-Wszystko wporządku? Żle się cuzjesz?Zapytała zatroskana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
enneid
Obywatel



Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z nad wzgórza na końcu świata (Michałowice)

PostWysłany: Sob 17:37, 11 Lut 2006    Temat postu:

Gerard nadal miał pełną czarę goryczy w stosunku do ojca. Dwa lata temu wywiązała sięmiedzy nimi kłutnia o spadek. Gerad miał nie tyle wyrzuty do ojca, o to ze kto inny otrzyma majątek, a raczej o nie dopuszczanie go do głosu w sprawie rodziny. Nie miał jednak zamiaru wszczynać znów bojow z Jean'em, po części z tego powodu iż było to zupełnie nie na miejscu, a po części że byl wielce zmęczony po podróży. O smierci swej kuzynki dowiedział się bowiem ledwie wczoraj gdy przybył do Paryża, do swej kancelarii. Ledwie mineło 4 godziny, a już zmienił wszystkie plany na najbiższe 4 tygodnie i ruszył karocą do dworku Montgomerego.

Uścisnął więc tylko sztywno rękę ojca bez żadnego słowa.
Nastepnie podszedł do nieznajomej, ucałował jej rękę przedstawiając się, przywitał się z ciotką Gabrielle:
-Witaj, miło cię widzieć w zdrowiu
Przywitał się również z Baronem, a na końcu z bliźniaczkami:
-Wasza obecnośc przynosi mi choc trochę otuchy i zpewnością każdemu w tym towarzystwie

Następnie osdunął się od reszty w kąt i tam powoli sączył wisky, dzwinie zachmurzony i zadumany


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lhianann
Obywatel



Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 178
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza okna

PostWysłany: Sob 22:47, 11 Lut 2006    Temat postu:

Angelique weszła nieco później niż matka i siostra. Przecież nie mogła przepuścić takiej okazji.
Rozkoszny dreszcz biegnący wzdłuż kręgosłupa, gdy na pełnej napięcia skórze wylądowała pierwsza chłodna kropla był wystarczającą zapłatą za ewentualny ostracyzm jaki może ją spotkać za złamanie tak przecież 'istotnych' konwenansów.

Nie pozwoliła sobie na zbyt długie pozostawanie na zewnątrz, nie chciała sprawić jednak zbyt wielkiej przykrości matce.
Pod wpływem wilgoci jej włosy barwy ognia , które miała tego wieczora swobodnie rozpuszczone zaczeły zwijać się w niesforne loki na jej ramionach. Poprawiła lekko osuwający się paczek róży wpięty nad uchem i weszła do środka.

Zapach domu wuja jaki pamiętała z dzieciństwa i wspomnienia z nim związane sprawiły, ze gdy klęczała łzy zakręciły sie przez chwilę w jej oczach.
Do pokoju weszła już jednak z uniesioną głową. Kolejna próba.
Zapach mieszjących się ze sobą różnych perfum, pomad do włosów, ludzkiego potu i nikły zapach przygotowywanego jedzenia na chwile ją oszołomił.
Gdy po chwili znów podniosła wzrok pierwszą rzeczą jaką zobaczyła były jego oczy, na chwile prześlizgujące się po niej.

- Bogowie...
Myśl jak pojawiła się ,tak mineła, rozbijając się bezgłośnym gromem o nagle wzburzone fale jej mysli.
Lekko spłoszona poszukała wzrokiem jakiegos punktu oparcie i znalazła je w oczach swej siotry.
Już spokojnie podeszła do wują Mongomeryego mając przez chwile ochotę złamać zasade konwenansów, i przytulić się do niego, jak to czyniła kiedyś będąc dzieckiem. Jednak powstrzymała się, podając mu dłoń na powitanie.
Konwenanse, jak bardzo ich nienawidziła, były jak dodatkowy gorset krępujący każdy ruch...

- Wuju, witaj ...ja... - głos uwiązł jej w gardle a cały smutek tłumiony od czasu gdy dowiedziała się o Jeanette spłynała nagle na nią zimną falą, więżąć jej głos w nagle ściśniętym gardle.
Kolejne powitania, słowa i dotyk krewnych, Paula, Mariusa i Gerarda przemkneły jej przed oczyma praktycznie nie zostawiając śladu. Całą siłą woli zmusiła się do odgrodzenia od żałości. Odreaguje to później w samotności.
Pełne otuchy słowa siostry pomogły jej powrócić do stanu pozornego spokoju.

- Już dobrze,Camille, dziekuję... - Spojrzała z wdzięcznością na siostrę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tenebraes Strona Główna -> Opowieści Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin